Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) nałożyła na DallBogg karę w wysokości 600 000 zł za regularne i nagminne łamanie prawa konsumentów.

Zero tolerancji dla nadużyć: Ostra kara dla ubezpieczyciela

 

Michał Ziemiak: Zgromadzony materiał dowodowy nie pozostawił cienia wątpliwości: mamy do czynienia z powtarzalnymi, rażącymi naruszeniami praw klientów. Właśnie dlatego nałożona kara musiała być bezwzględnie dotkliwa. Niestety, w tej konkretnej sprawie, prawo konsumenta do rzetelnej, terminowej i uzasadnionej odpowiedzi na reklamację zostało brutalnie zdeptane. To fundament zaufania na rynku finansowym.

Systemowe nadużycia, nie incydenty

 

Choć kara została nałożona po dogłębnej analizie 14 postępowań, musimy podkreślić, że to, co odkryliśmy, nie było przypadkowymi potknięciami. To była systemowa, głęboko zakorzeniona praktyka. W tej chwili analizujemy kolejne, podobne przypadki. To nie jest jednostkowy problem, a widoczny wierzchołek góry lodowej.

Lista grzechów DallBogg

 

  • Prawny limbo: Najbardziej rażącym grzechem był całkowity brak odpowiedzi w ustawowych terminach. Zamiast 30 dni – a w wyjątkowych przypadkach 60 – klienci czekali miesiącami, czasem nawet przez okrągły rok. W dwóch sprawach spółka w ogóle zignorowała swoich klientów, pogrążając ich w całkowitej niepewności. To jest absolutnie niewybaczalne.
  • Kuriozalna linia obrony: Tłumaczenie DallBogg, że brak odpowiedzi wynikał z braku „konkretnych zastrzeżeń”, jest nie tylko absurdalne, ale i cyniczne. Prawo jest jednoznaczne: reklamacją jest każde wyrażenie niezadowolenia. Arbitralne uznawanie, co jest, a co nie jest reklamacją, to nic innego jak próba ominięcia przepisów i zatrzaśnięcie drzwi przed klientem, pozbawiając go możliwości dochodzenia swoich praw.
  • Odpowiedzi-widma: Nawet jeśli odpowiedzi się pojawiały, były one puste, pozbawione jakiejkolwiek treści. Były to lakoniczne, pozbawione uzasadnienia prawnego pisma, które w żaden sposób nie odnosiły się do sytuacji klienta. W 12 przypadkach brakowało jakiegokolwiek merytorycznego wyjaśnienia. Mamy w aktach „perełki” w stylu: „w ocenie ubezpieczyciela brak podstaw do wypłaty” – bez podania powodu czy podstawy prawnej. To kpina z klienta.

 

Zamykanie drogi do sprawiedliwości

 

Naruszenia szły jeszcze dalej. Spółka świadomie nie informowała klientów o przysługującym im prawie do polubownego rozwiązywania sporów. Nie wskazywała również, jak mają się skontaktować z Rzecznikiem Finansowym, ani do którego sądu mogą złożyć pozew. To bezpośrednie lekceważenie art. 10 ustawy o Rzeczniku Finansowym, który ma chronić konsumenta.


 

Bez litości dla oszustów

 

Decyzja KNF o zakazie sprzedaży nowych polis OC jest słuszna i twarda. Nawet jeśli bułgarski nadzór złagodzi swoje restrykcje, w Polsce zakaz pozostaje w mocy. Dodatkowo, kara 65,9 tys. zł za nieterminowe wypłaty odszkodowań pokazuje, że wszelkie naruszenia będą miały konsekwencje.


 

To dopiero początek

 

To nie jest koniec, ale wyraźny sygnał dla całej branży. Ostrzegamy: będziemy mieli zero tolerancji dla podobnych praktyk. Branża dokonała ogromnego postępu w jakości obsługi klienta i nie pozwolimy, aby ktokolwiek ten rynek psuł. Jeśli konieczne będą kolejne wysokie kary – nie zawahamy się ich nałożyć.

Interesujące? Udostępnij!